Przejdź do głównej zawartości

Rumianek. Rumian szlachetny. Niepospolity. Genialny

Znów na początek mała reminiscencja.
Odkąd pamiętam jestem alergikiem. Niezdiagnozowanym, ale świadomym. W maju i czerwcu kicham, prycham, kaszlę i płaczę. Zawsze obiecuję sobie, że jesienią, gdy już wszystko przestanie pylić, zrobię sobie testy. Ale kiedy już przestaję się źle czuć, zapominam o postanowieniu i rok w rok jest tak samo. W czasach dzieciństwa objawy były chyba nawet silniejsze. Budziłam się rano z zaklejonymi powiekami i z przerażeniem nie mogłam otworzyć oczu , mama przemywała mi je naparem z rumianku i było dużo lepiej. No i doszłam do sedna. Rumianek dobry na wszystko.

U nas wiosna i to cudowna, słoneczna. Znak, że będę miała kłopoty. Nie czekając ani chwili dłużej, zabrałam dziś moje dziabągi na spacer w poszukiwaniu leku na całe zło - rumianku. Wbrew pozorom, łatwo nie było. Dopiero w okolicach torów udało nam się natrafić na kilka dorodnych roślinek. Przy okazji przejechały 4 ciężarówki na niby ukończoną już S11. Jeden pociąg z niepoliczalną ilością wagonów stał pół godziny na czerwonym świetle, co wyjątkowo zainteresowało starszego dziabąga. Kupiliśmy od gospodyni po drodze wczoraj zniesione kurze jaja…  

W sumie uzbieraliśmy całą torebkę ziół, po obraniu samych kwiatów (tylko w pełni rozwiniętych, bez pączków i mszyc) ostała się ino garstka. Samo obieranie zajęło mi więcej czasu, niż cały spacer.



Szybko w kubeczku zalałam je wrzątkiem i po kilku chwilach z niewypowiedzianą ulgą leżałam już na kanapie z rumiankowymi wacikami na oczach. Trudno powiedzieć, czy większą przyjemność sprawiło mi lekarstwo, czy samo leżenie. Tak czy inaczej poczułam się naprawdę dużo lepiej.


Przy okazji zajrzałam do Doktora Gugla i mojej genialnej, podręcznej encyklopedii „Księgi ziół” Jekka McVicar, wyczytałam co następuje:
„Rumianek znany jest z właściwości uspokajających, herbata zaparzona ze świeżych lub suszonych kwiatów skutecznie przeciwdziała bezsenności, kłopotom z trawieniem, pomaga w chorobie lokomocyjnej i nadpobudliwości dzieci. Napar z rumianku stosuje się do płukania ust i przemywania oczu. Łagodzi też zaczerwienienia skóry. Płukanki do włosów zrobione z kwiatów działają rozjaśniająco. Rumian jest nazywany rośliną lekarzem, ponieważ posadzony obok chorej rośliny, po pewnym czasie powoduje jej powrót do zdrowia. Roztwór zrobiony z liści i kwiatów zapobiega zgniliźnie siewek. Świeże liście dodane do kompostu przyspieszają jego rozkład” I tak dalej. Do tego ma działanie antyseptyczne, olejki lotne zawarte w rumianku pomagają w zapobieganiu wrzodów, przyspiesza trawienie, można go już podawać niemowlętom…

Naładowana informacjami i pod wrażeniem szerokości palety możliwości, z połowy uzbieranego rumianku zrobiłam napar, gdy wystygł zlałam przez sitko do butelki. Do zastosowania wewnętrznego i zewnętrznego, jak to mówią naukowcy. Resztę zamierzam ususzyć – zimą na pewno nim nie pogardzę.
 

Za miesiąc kolejne podejście do rumianku. Szykuję się na nalewkę ziołową.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Łosoś kiszony

W ubiegły weekend brałam udział w uroczystościach związanych z I Komunią Świętą naszej chrześnicy. Uroczystość zacna, piękna, uduchowiona. Dziecko zadowolone i odpowiednio zmotywowane. Wbrew panującej modzie uroczysty obiad odbył się w domu, tak jak drzewniej bywało. Obiad przygotowali właściwie wszyscy. Każdy coś wniósł od siebie. Nawet jeśli nie gotował w kuchni, to szykował stół. Menu było tradycyjne, ale takie jak wszyscy lubią. Przystawka: kiszony łosoś na sałacie z octem balsamico. Zupa: rosół z makaronem Danie główne: schab ze śliwką, zrazy wołowe, młoda kapusta, sałatka marchewkowa z jabłkiem, młode ziemniaczki, kluski śląskie Deser: tort, sernik, szarlotka z lodami *** Wszystko co powyżej już kiedyś gotowałam, piekłam i pichciłam. Jedynie łosoś kiszony mnie zafrapował. Mama zdradziła mi na szczęście jak go zrobiła i teraz mogę się z Wami podzielić dobrą nowiną. Bo proste to, a pyszne!! Bardzo świeży płat łososia należy oczyścić i umyć, oskrobać ...

Łódeczki z cykorii z serem pleśniowym, gruszką i orzechami

Każdy na pewno ma swoje TOP TEN kulinarne, spisane lub ujawniające się przy wyjątkowych okazjach. Na mojej liście bardzo wysokie miejsce zajmuje ser z niebieską pleśnią, najlepiej w duecie z gruszką lub winogronem. Kiedy za oknem pogoda nastrajająca melancholijnie, siąpi deszcz, wiatr zwiewa czapki z głów, trudno się skupić, lubię zrobić coś nie pracochłonnego, prawie dietetycznego, zawsze smakowitego -   łódeczki z cykorii serem pleśniowym z gruszką i orzechami. 2 cykorie 100 gram sera z niebieską pleśnią (typu rokpol) 1 słodka gruszka garść orzechów włoskich ocet balsamiczny Przygotowanie super proste. Na listku cykorii ułożyć pokrojone w cienkie plasterki gruszki, pokruszyć ser, dodać kilka kropel octu balsamicznego i udekorować orzechem. Nigdy nie mam dość J

Kurpiowskie smaki

    Kilka dni temu uczestniczyłam w wyprawie na Kurpie, czyli w rejon Polski dotąd mi znajomy tylko z nazwy jak Nowa Zelandia czy Przylądek Dobrej Nadziei. Okazało się, że ten malowniczy rejon jest zaledwie 400 km stąd, tuż przed Mazurami, na granicy Mazowsza. Widoki są tam aż po horyzont, pola zielone, na nich krówki jak z Chełmońskiego. Pewnie tu nas też tak kiedyś było, zanim deweloper zaczął budować białe domki z mini ogródkami z katalogu, zanim wprowadzono gospodarstwa wielkopowierzchniowe i wszędobylską modyfikowaną lub nie modyfikowaną genetycznie kukurydzę. Widoki sielskie, noce naprawdę czarne, a ludzie zaciekawieni i przyjaźnie nastawieni. Wsi spokojna, wsi wesoła… Wyprawę organizowała Lokalna Grupa Działania Źródło, stowarzyszenie działające na rzecz gmin Dopiewo, Buk i Stęszew.   Byliśmy zakwaterowani w gospodarstwie agroturystycznym Dorota w Czarni. Miejsce idealne dla zbłąkanego turysty, gdzieś między polami i lasami, do końca nie wiadomo gdzie. Od...