Sezon ogórkowy za pasem, wakacje w pełni, czas na kolejne
danie z mojej letniej, słoikowej top listy.
Tym razem ogóreczki zrobiłam według przepisu Pani Joli - mojej
sąsiadki, która mnie wspiera czasem, radą czy przepisem i jak z piosenki „pożyczy zapałki, pól masła,
kilo soli”.
Gałązkę kopru (koniecznie z nasionami)
Kilka ziaren pieprzu
Kilka ziaren gorczycy
Zalewa:
Pasteryzacja to proces konserwacji - gotowanie gotowych, pełnych słoików.
W dużym garnku położyłam na dno ściereczkę, na to moje słoiki, zalałam zimną wodą około 2/3 wysokości i gotowałam 40 min. Po tym czasie wyjęłam i postawiłam „na głowie”, tak jak to robiła moja babcia i mama.
Rok temu, wczesną wiosną wsadziłam ogórki, ale zanim zdążyły
się zaaklimatyzować w moim ogrodzie zjadły je drapieżne bestie potoczne zwane
ślimakami. W tym roku również zaryzykowałam i się opłaciło. Mięczaki się zagapiły
- rzuciły się na wysiane nieopodal aksamitki. Ogórki polubiły swoje miejsce i
obdarowały mnie się obfitym owocem.
Ogórki małe, zielone, świeże układamy w litrowych słoikach. Do
każdego słoika dodałam:
Ząbek czosnkuGałązkę kopru (koniecznie z nasionami)
Kilka ziaren pieprzu
Kilka ziaren gorczycy
Zalewa:
5 szklanek wody + 1 szklanka octu
Na każdy litr zalewy dodatkowo dodałam 2 łyżeczki cukru i 1
łyżeczka soli
Wszystko gotujemy, zalewamy ogórki i zakręcamy. Następnie
pasteryzujemy 40 minut.Pasteryzacja to proces konserwacji - gotowanie gotowych, pełnych słoików.
W dużym garnku położyłam na dno ściereczkę, na to moje słoiki, zalałam zimną wodą około 2/3 wysokości i gotowałam 40 min. Po tym czasie wyjęłam i postawiłam „na głowie”, tak jak to robiła moja babcia i mama.
Najbardziej lubię takie ogórki jeść razem z kanapką z
pasztetem – oczywiście domowym J
Jednym słowem jak już mam ogórki, to musze się wziąć za pasztet J
Komentarze
Prześlij komentarz