Ach te grzyby.
W tym roku miałam wyjątkowo mało suszonych grzybków zebranych
samodzielnie. W moich ulubionych lasach w okolicach Żelichowa przez całe lato i
jesień była susza. A za każdym razem, gdy zapuszczałam się z koszykiem w knieję
miałam wrażenie, że zbieram po kimś. Satysfakcja ze spacerowania po lesie
ogromna, ale urobek marny.
Wsparli mnie rodzice, którzy ofiarowali torebkę grzybków,
ale niestety okoliczności nie sprzyjały i cały zapasik, ku mojemu głośno
wyrażanemu oburzeniu, zjadły mole.
Pełna nadziei wrzuciłam apel o wsparcie do jednego z portali,
tak zwanych społecznościowych, na którym wszyscy się uśmiechają i są cool. Z pomocą
przyszedł Bartek z Torunia, który ten rok w materii grzybowej mógł zaliczyć do wyjątkowo
udanych. A że znamy się już ponad 10 lat i dobry człowiek z niego, przesłał nam
na zdrowie (przez kolegę) pudełeczko kujawskich czarnołebków . Chwała mu za to.
Przyznaję, że uratował mi tym skórę.
Wiem, że wszystko można kupić. W końcu żyjemy w czasach uginających
się półek sklepowych od wszelakich dóbr. Ale smak grzybów własnych, zbieranych
na długich spacerach, bez robaczków, ewentualnie z własnymi robaczkami, jest
niezastąpywalny smakiem kupnych.
Z grzybkami od Bartka przygotowaliśmy uszka do wigilijnego
barszczu.
Ciasto zagniatał niezastąpiony mąż. Farsz robiliśmy razem. Kleiliśmy
też razem. A małolaty dzielnie nas wspierały. Bardzo udane sobotnie popołudnie.
Ciasto (klasyczne pierogowe): Mąka pszenna (około 1 kg), dwa
jajka, ciepła woda, szczypta soli, chlust oleju.
Farsz: Suszone grzybki (około 1/5 kg), 3 cebule, sól, pieprz,
łyżka masła
Przygotowanie
Farsz: Ugotować grzyby. Jak wystygną zmielić w maszynce z
dwoma surowymi cebulami. Podsmażyć masę na maśle z jedną pokrojoną w drobną
kostkę cebulą. Mocno dosmaczyć solą i pieprzem. Farsz musi być odrobinę za
słony i za pieprzny.
Ciasto: Na stolnicy wysypać mąkę. W dołek na środku wbić
jaja, wodę i sól. Zagnieść. W miarę potrzeby dolewać wodę. Podlać olejem.
Zagniecione ciasto po kawałku wałkować. Pozostałe ciasto zawinąć w ściereczkę
ab nie wyschło.
Klejenie: Ciasto cieniutko rozwałkować. Wykrawać kieliszkiem
lub małą szklanką kółka. Nakładać łyżeczką farsz, sklejać jak pierogi. Okręcać
na palcu i sklejać końce. Gotować w mocno osolonej wodzie tak długo, aż nie
wypłyną na wierzch.
Wspólnie udało nam się ukleić 120 uszek i 80 pierogów (pierogi
z kapustą i grzybami, pierogi z serem i pierogi z resztką pozostałego farszu
grzybowego).
To się nazywa prawdziwa integracja rodzinna.
Wesołych Świąt!!
Komentarze
Prześlij komentarz