Przejdź do głównej zawartości

Warsztaty kulinarne na Malcie - relacja


 
W sobotę, 8 czerwca zaproszono nas – czyli Koło Gospodyń Wiejskich z Palędzia do współorganizacji pikniku rodzinnego na Malcie.

Na wstępie chciałyśmy serdecznie podziękować za zaproszenie oraz wszystkim, którzy odwiedzili nasze stoisko.

Miałyśmy swój mały, biały, chyboczący się na wietrze namiocik, mnóstwo klamotów i byłyśmy w swoim żywiole, czyli mogłyśmy się wyżywać kulinarnie.



Na zebranych czekały „nalewki Pani Eli”, która nie pożałowała materiału i w sumie do degustacji przyniosła 10 rodzajów trunków swojej produkcji.



Na „koneserów” czekały: nalewka cytrynowa, orzechowa, kakaowa, kakaowa z nutką owocową, kakaowa z miętą, truskawkowa, z zielonego jabłuszka, z rajskiego jabłuszka, gruszkowa oraz niespodzianka - nalewka wieloowocowa. Do tego do spróbowania były owoce z naleweczek np. pigwa, gruszka czy wiśnie.

Niektórzy, aby spróbować tych specjałów czekali cierpliwie w kolejce w intensywnym deszczu, zwanym oberwaniem chmury. Nie słyszałam, aby ktoś narzekał na jakość, bardziej na ilość – ponieważ serwowałyśmy iście degustacyjne porcje – na dno kieliszeczka. Co nie zmienia faktu, że rozlałyśmy 10 litrów w 4 godziny. Inni próbowali naszych specjałów hurtowo, ale zawsze z miłym słowem :-)


Był też smalec „made by Agnieszka” z cebulą, jabłkiem i majerankiem. Niektórzy nazywali to ‘Omasta” czyli coś znacznie więcej niż smalec.
Podawany był z ogóreczkiem kiszonym, także naszej roboty. Smalec został wręcz wylizany i jakbyśmy miały jeszcze kilka słoików, to by się rozszedł „pędzikiem”.

 
Było świeżo zsiadłe mleko.

Z powodu niesprzyjającej pogody z zaplanowanych warsztatów kulinarnych nie wszystko udało się zrealizować.

Udało nam się przeprowadzić smażenie wielkopolskiego sera. Później degustowano go w 4 wariantach: soute, z salami peperoni, z szynką oraz z kminkiem.

Hitem okazał się drożdżowiec z kruszonką Eli. Na okrągło piekła go i piekła, a kolejka do niego się nie zmniejszała. Kuszący zapach unosił się w koło, a skórka była tak chrupiąca, że nie dziwię się niektórzy ustawiali się w kolejce po niego, gdy ten dopiero był wkładany do prodiża.


Podałyśmy też powidła jabłkowe i dyniowe oraz galaretkę jabłkową z kwiatami czarnego bzu.

Bardzo nam się podobało, uczestnikom pikniku mamy nadzieję także.

Polecamy się na przyszłość J
 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Łosoś kiszony

W ubiegły weekend brałam udział w uroczystościach związanych z I Komunią Świętą naszej chrześnicy. Uroczystość zacna, piękna, uduchowiona. Dziecko zadowolone i odpowiednio zmotywowane. Wbrew panującej modzie uroczysty obiad odbył się w domu, tak jak drzewniej bywało. Obiad przygotowali właściwie wszyscy. Każdy coś wniósł od siebie. Nawet jeśli nie gotował w kuchni, to szykował stół. Menu było tradycyjne, ale takie jak wszyscy lubią. Przystawka: kiszony łosoś na sałacie z octem balsamico. Zupa: rosół z makaronem Danie główne: schab ze śliwką, zrazy wołowe, młoda kapusta, sałatka marchewkowa z jabłkiem, młode ziemniaczki, kluski śląskie Deser: tort, sernik, szarlotka z lodami *** Wszystko co powyżej już kiedyś gotowałam, piekłam i pichciłam. Jedynie łosoś kiszony mnie zafrapował. Mama zdradziła mi na szczęście jak go zrobiła i teraz mogę się z Wami podzielić dobrą nowiną. Bo proste to, a pyszne!! Bardzo świeży płat łososia należy oczyścić i umyć, oskrobać ...

Łódeczki z cykorii z serem pleśniowym, gruszką i orzechami

Każdy na pewno ma swoje TOP TEN kulinarne, spisane lub ujawniające się przy wyjątkowych okazjach. Na mojej liście bardzo wysokie miejsce zajmuje ser z niebieską pleśnią, najlepiej w duecie z gruszką lub winogronem. Kiedy za oknem pogoda nastrajająca melancholijnie, siąpi deszcz, wiatr zwiewa czapki z głów, trudno się skupić, lubię zrobić coś nie pracochłonnego, prawie dietetycznego, zawsze smakowitego -   łódeczki z cykorii serem pleśniowym z gruszką i orzechami. 2 cykorie 100 gram sera z niebieską pleśnią (typu rokpol) 1 słodka gruszka garść orzechów włoskich ocet balsamiczny Przygotowanie super proste. Na listku cykorii ułożyć pokrojone w cienkie plasterki gruszki, pokruszyć ser, dodać kilka kropel octu balsamicznego i udekorować orzechem. Nigdy nie mam dość J

Kurpiowskie smaki

    Kilka dni temu uczestniczyłam w wyprawie na Kurpie, czyli w rejon Polski dotąd mi znajomy tylko z nazwy jak Nowa Zelandia czy Przylądek Dobrej Nadziei. Okazało się, że ten malowniczy rejon jest zaledwie 400 km stąd, tuż przed Mazurami, na granicy Mazowsza. Widoki są tam aż po horyzont, pola zielone, na nich krówki jak z Chełmońskiego. Pewnie tu nas też tak kiedyś było, zanim deweloper zaczął budować białe domki z mini ogródkami z katalogu, zanim wprowadzono gospodarstwa wielkopowierzchniowe i wszędobylską modyfikowaną lub nie modyfikowaną genetycznie kukurydzę. Widoki sielskie, noce naprawdę czarne, a ludzie zaciekawieni i przyjaźnie nastawieni. Wsi spokojna, wsi wesoła… Wyprawę organizowała Lokalna Grupa Działania Źródło, stowarzyszenie działające na rzecz gmin Dopiewo, Buk i Stęszew.   Byliśmy zakwaterowani w gospodarstwie agroturystycznym Dorota w Czarni. Miejsce idealne dla zbłąkanego turysty, gdzieś między polami i lasami, do końca nie wiadomo gdzie. Od...