Na ten temat jeszcze na łamach tego bloga się nie rozwodziłam. Naczynia!
Jedni inwestują w Rosenthala, inni zaopatrują się w Ikea, ja
mam zestaw najbardziej popularny i oryginalny - mieszany ;-)
Miałam okazję przez kilka dni przebywać w gospodarstwie agroturystycznym pod Krakowem, którego właściciele zaimponowali mi kolekcją naczyń. Niby nic niezwykłego – komplet garnuszków w jednym klimacie, ale pierwszy raz spotkałam się z tak okazałą kolekcją naczyń z Włocławka i okolic.
Wszystkie kubeczki, talerzyki, misy, dzbanki, kubeczki, a nawet lampy i zegary. Wszystko w charakterystyczne niebiesko- brązowe wzory. Każdy ręcznie malowany, każdy unikatowy, żaden nie do podrobienia! Niesamowite!
Właściciele gospodarstwa zbierają eksponaty od lat, pani Maria nie była mi w stanie powiedzieć dokładnie od kiedy.
Miałam okazję przez kilka dni przebywać w gospodarstwie agroturystycznym pod Krakowem, którego właściciele zaimponowali mi kolekcją naczyń. Niby nic niezwykłego – komplet garnuszków w jednym klimacie, ale pierwszy raz spotkałam się z tak okazałą kolekcją naczyń z Włocławka i okolic.
Wszystkie kubeczki, talerzyki, misy, dzbanki, kubeczki, a nawet lampy i zegary. Wszystko w charakterystyczne niebiesko- brązowe wzory. Każdy ręcznie malowany, każdy unikatowy, żaden nie do podrobienia! Niesamowite!
Właściciele gospodarstwa zbierają eksponaty od lat, pani Maria nie była mi w stanie powiedzieć dokładnie od kiedy.
Może nie jest to mój ulubiony design, ale zawsze podziwiam
piękne kolekcje oraz doceniam upór i konsekwencję zbieraczy. Sama nie mam tyle zaparcia
i moje kolekcje z tegoż powodu są bardzo skromne. Właściwie moje zbiory trudno
nazwać kolekcjami. Mam zaledwie po kilka egzemplarzy różnych, pięknych
przedmiotów, ale oczy mi się świecą i nie umiem się czasem oprzeć, gdy zobaczę
coś co by mi pasowało do kompletu. Mam na przykład słabość do broszek z „kameą”.
Ale o tym kiedy indziej.
Wróćmy do Włocławka. Pamiętam z dzieciństwa, że kiedyś w każdym znajomym mi domu było coś w tym stylu. Było to modne, zdobywane prawie w podziemiu i funkcjonalne. To ostatnie na pewno się nie zmieniło. U mnie w domu wisiała szafeczka z mini szufladkami w odcieniach brązu. W nich poupychane były przyprawy i bakalie. Mebel ten wspominam z rozrzewnieniem, choć w spadku nie chciałabym go dostać :-)
Wróćmy do Włocławka. Pamiętam z dzieciństwa, że kiedyś w każdym znajomym mi domu było coś w tym stylu. Było to modne, zdobywane prawie w podziemiu i funkcjonalne. To ostatnie na pewno się nie zmieniło. U mnie w domu wisiała szafeczka z mini szufladkami w odcieniach brązu. W nich poupychane były przyprawy i bakalie. Mebel ten wspominam z rozrzewnieniem, choć w spadku nie chciałabym go dostać :-)
Poniżej kilka fotek z tej fantastycznej kolekcji.
Komentarze
Prześlij komentarz