Zaczn ę tradycyjnie od krzynki wspomnie ń . Ot ó ż w czasach, gdy o autostradzie A2 s ł yszano tylko od wr ó ż bit ó w, a z Poznania do Ł odzi najwygodniejsza droga prowadzi ł a przez Ś r ó dk ę i Swarz ę dz, gdzie ś po ś rodku trasy, w barze przy stacji benzynowej w Rychwale jedli ś my chyba najciekawszego hamburgera w ż yciu. By ł o to gdzie ś miedzy ś wi ę tami odbywali ś my tradycyjny Tour do Pologne - jechali ś my z Ł odzi do Ż elichowa przez Pozna ń . Byli ś my ob ż arci jak to zwykle przy takich okazjach, ale zapragn ę li ś my ma ł ego co nie co. Zdecydowali ś my si ę na odmian ę od domowej kuchni - hamburgera w przydro ż nych barze. Byli ś my w szoku, gdy dostali ś my nasze ma ł e przek ą ski - hamburgery XXXL. Nie spodziewali ś my si ę takiego wielkiego potwora - wielki kotlet w bu ł ce, a w ł a ś ciwie w bochenku, albo raczej buchnie chleba. Sa ł atki , zielenina, sos - wszystko smaczne, ale ilo ść jak dla pu ł ku wojska. Ale wró ć my do dzi ś . Tym...
JA KONTRA SMAKI ;-) Będzie o jedzeniu.