Jestem skłonna uwierzyć w to, że organizm, ciało znaczy, daje właścicielowi znaki. Może nie są to znaki tak widoczne jak te indiańskie (dymne) czy te praktykowane za czasów młodości przez mojego brata - objawiające się szturchaniem MNIE, ale jednak daje. I każdy choć odrobinę zaprzyjaźniony ze swoim ciałem może je dostrzec. Sąsiada długo bolał "brzuch" zanim odkrył, że ma wrzody na żołądku, innemu w brzuchu po prostu burczy, mnie się to objawia tak zwanymi „chętkami”. Chodzę po domu mam na coś chętkę. Takie niby nic, ale nie daje się zignorować. Nie znaczy, że jestem głodna, ale brakuje mi jakiegoś smaku. Najczęściej brakuje mi smaku słodkiego lub kwaśnego.O statnio jakby bardziej właśnie kwaśnego. Zima idzie, organizm domaga się witaminy C. Postanowiłam go posłuchać. Do tego byłam u Pań z Koła Gospodyń Wiejskich w Trzcielinie na pokazowej lekcji kiszenia kapusty i już nic więcej mi nie smakowało bez niej. Była więc kiszona kapusta w surówce, w pierogach, na ...