Przejdź do głównej zawartości

Ryżowe memło

 Nie zamawiam w lokalach ryżu.

No może czasem zamiast ziemniaków, ale jako osobne danie to chyba mi się jeszcze nie zdarzyło. Wydaje mi się taki pospolity. Taki oczywisty. Taki prosty do zrobienia.

Jak idę do restauracji, to oczekuję czegoś wykwintnego. Czegoś, czego nie chce mi się samej gotować albo nie umiem. Ewentualnie coś, czego jeszcze nie jadłam, choć takich rzeczy jest coraz mniej. Przynajmniej w naszej części świata.

Za to w domu często gotuję ryż. Jest częstym dodatkiem zup i innych dań. Najpopularniejszym jednak daniem w mojej kuchni jest ryż z tym, co jest aktualnie w lodówce. Nie sposób podać tu jakiegokolwiek przepisu, bo za każdym razem pod rękę nawinie mi się coś innego.
Najpierw zwykle gotuję ryż (al dente), potem łączę go ze smażonką na patelni. Doprawiam i wszyscy szamią ruszając uszami.

Danie to potocznie i pieszczotliwie nazywa się u nas „memło”. W niektórych lokalach zwą je risotto. Smakuje dość podobnie. Ale jakby tańsze.

Dziś nieco zmodyfikowałam przepis. Są wakacje, mam czas, chwilo trwaj! Postanowiłam do smażonki dodać suchy ryż i ugotować go na patelni na wolnym ogniu. Ryż był brązowy. Ogień mały. Proces przygotowywania obiadu wydłużył się do jakiś dwóch godzin.

Rano Wanda mnie zainspirowała rzucając jakiś tekst o kurkach (grzybach). Trafiła na podatny grunt,  jak tylko zajechałam do sklepu i zobaczyłam je półce, to nie mogłam się oprzeć. Tym sposobem, dzięki koleżance z jogi na obiad miałam dziś za…te ryżowe memło z kurkami i szpinakiem w kremowym sosie.

Rewelacja.

A tak mi się dziś nie chciało robić obiadu.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Łosoś kiszony

W ubiegły weekend brałam udział w uroczystościach związanych z I Komunią Świętą naszej chrześnicy. Uroczystość zacna, piękna, uduchowiona. Dziecko zadowolone i odpowiednio zmotywowane. Wbrew panującej modzie uroczysty obiad odbył się w domu, tak jak drzewniej bywało. Obiad przygotowali właściwie wszyscy. Każdy coś wniósł od siebie. Nawet jeśli nie gotował w kuchni, to szykował stół. Menu było tradycyjne, ale takie jak wszyscy lubią. Przystawka: kiszony łosoś na sałacie z octem balsamico. Zupa: rosół z makaronem Danie główne: schab ze śliwką, zrazy wołowe, młoda kapusta, sałatka marchewkowa z jabłkiem, młode ziemniaczki, kluski śląskie Deser: tort, sernik, szarlotka z lodami *** Wszystko co powyżej już kiedyś gotowałam, piekłam i pichciłam. Jedynie łosoś kiszony mnie zafrapował. Mama zdradziła mi na szczęście jak go zrobiła i teraz mogę się z Wami podzielić dobrą nowiną. Bo proste to, a pyszne!! Bardzo świeży płat łososia należy oczyścić i umyć, oskrobać ...

Łódeczki z cykorii z serem pleśniowym, gruszką i orzechami

Każdy na pewno ma swoje TOP TEN kulinarne, spisane lub ujawniające się przy wyjątkowych okazjach. Na mojej liście bardzo wysokie miejsce zajmuje ser z niebieską pleśnią, najlepiej w duecie z gruszką lub winogronem. Kiedy za oknem pogoda nastrajająca melancholijnie, siąpi deszcz, wiatr zwiewa czapki z głów, trudno się skupić, lubię zrobić coś nie pracochłonnego, prawie dietetycznego, zawsze smakowitego -   łódeczki z cykorii serem pleśniowym z gruszką i orzechami. 2 cykorie 100 gram sera z niebieską pleśnią (typu rokpol) 1 słodka gruszka garść orzechów włoskich ocet balsamiczny Przygotowanie super proste. Na listku cykorii ułożyć pokrojone w cienkie plasterki gruszki, pokruszyć ser, dodać kilka kropel octu balsamicznego i udekorować orzechem. Nigdy nie mam dość J

Kurpiowskie smaki

    Kilka dni temu uczestniczyłam w wyprawie na Kurpie, czyli w rejon Polski dotąd mi znajomy tylko z nazwy jak Nowa Zelandia czy Przylądek Dobrej Nadziei. Okazało się, że ten malowniczy rejon jest zaledwie 400 km stąd, tuż przed Mazurami, na granicy Mazowsza. Widoki są tam aż po horyzont, pola zielone, na nich krówki jak z Chełmońskiego. Pewnie tu nas też tak kiedyś było, zanim deweloper zaczął budować białe domki z mini ogródkami z katalogu, zanim wprowadzono gospodarstwa wielkopowierzchniowe i wszędobylską modyfikowaną lub nie modyfikowaną genetycznie kukurydzę. Widoki sielskie, noce naprawdę czarne, a ludzie zaciekawieni i przyjaźnie nastawieni. Wsi spokojna, wsi wesoła… Wyprawę organizowała Lokalna Grupa Działania Źródło, stowarzyszenie działające na rzecz gmin Dopiewo, Buk i Stęszew.   Byliśmy zakwaterowani w gospodarstwie agroturystycznym Dorota w Czarni. Miejsce idealne dla zbłąkanego turysty, gdzieś między polami i lasami, do końca nie wiadomo gdzie. Od...