Lemoniada z podrobami
- Mamo, to jest pyszne.
- Wiesz, bo z podrobami.
- Z czym?
- Gotowane z sercem.
********
Bacznie śledzę
ogłoszenia, gdzie i kiedy w okolicy przyjeżdżają foodtrucki, czyli mobilne
garkuchnie. Lubimy większe i mniejsze zloty, gdzie można trochę się
pozastanawiać, na co dziś mają ochotę moje kubki smakowe. Która buda dziś się
do mnie uśmiechnie. Zapach jakiej potrawy mnie skusi. Foodtrucki ostatnio stały
się bardzo popularne, a za każdym razem, gdy parkują gdzieś w okolicy pakujemy
się rodzinnie i jedziemy żreć. Tak. To nie jest degustacja, ani smakowanie, to
jest wielkie żarcie. Nigdy głodni nie opuściliśmy takiego pikniku, najczęściej
ledwo się z nich wykulaliśmy.
A co na temat smaków.
Nie jest to może fine dining, ale nigdy zawiedziona nie byłam. Ba, kilka razy
byłam nawet zachwycona. A hamburger ze zlotu w Zbąszyniu nadal jest mojej top
liście tych potraw.
Tym razem wyczaiłam
foodtrucki w Luboniu. Pojechaliśmy w trójkę.
Samochodów kilkanaście. Dość urozmaicone
menu. Każde z nas zamówiło co innego. I oczywiście każdy każdego potem częstował.
Klasyk rodzinny.
Na naszym stoliku znalazły się:
- Hamburger, klasyk, dobry
- Kapslon, pierwszy raz coś takiego widziałam, danie warstwowe, od dołu frytki, potem mięso i ser - to na ciepło, na górze surówka. U nas jada się te same produkty, ale na jednym poziomie. Smaczne
- Churosy, czyli smażone paluchy z ciasta parzonego, na słodko, na styl hiszpański
- Drożdżowe bułeczki z nadzieniem mięsnym, przygotowywane na parze, na styl chiński. Smaczne, do zrobienia w domu.
- Corn dog, czyli parówka w cieście na patyku, smażone na chrupko w głębokim oleju. Takie coś jadłam na początku lat 90-tych w jednym lokalu w Łodzi, gdzie serwowano bardzo smaczne amerykańskie dania. Od tego czasu nie spotkałam się z tą potrawą. Już znalazłam przepis i szykuję się do zrobienie samodzielnie.
- Lemoniada, smaczna.
No właśnie, każda
wizyta w takim miejscu mnie inspiruje. Czuję, jak przy każdym rzucie oka na
menu, w moim mózgu pojawiają się nowe połączenia nerwowe. Natychmiast szybciej
bije mi serce. Czuję lekkie pobudzenie. Od razu zastanawiam się jak i kiedy to
zrobić w domu.
Tym razem zaraz po
przyjeździe do domu od razu zrobiłam właśnie lemoniadę. Patrzyłam Pani na ręce
jak robiła napój dla mnie i stwierdziłam, ze mi mało, ale zrobię sobie sama. I
z produktów, które mam w domu, a nie za 12 zł.
Oryginalny
podpatrzony przepis (na kubek): sok z połowy cytryny i jednej pomarańczy, łyżeczka
brązowego cukru, liść mięty, 3 cząstki pomarańczy i cytryny, woda do pełna.
Przepis na dzbanek:
sok z jednej pomarańczy, sok z połowy cytryny, woda z miodem (tyle ile zostało
w pustym słoiku), troszkę cukru trzcinowego, 5 liści mięty, woda gazowana i
niegazowana, lód.
Rewelacja!
Komentarze
Prześlij komentarz