Jaki jest tort każdy widzi. Dla mojego teścia. Okazji chyba nie muszę tłumaczyć.
Miałam już upieczony biszkopt. Nad kremem się długo
zastanawiałam…. Nie prawda. Kłamię. Miałam zaledwie chwilę na zastanowienie.
Znudziły mi się kremy, które do tej pory robiłam i bardzo chciałam na szybko
ukręcić coś nowego, smacznego i oczywiście powalającego gości.
O radę poprosiłam więc dwie fantastyczne kucharki i
mistrzynie wypieków. Alinę i Dorotę. Obie podały mi niesamowite przepisy i
obiecuję tu, z ręką na sercu, że wszystkie je wykorzystam. Może dziś już nie
dam radę, ale na pewno zrobię.
Jednak w dobie tykającego zegara nad głową, presją czasu i
małego stresika, że nie zdążę, postanowiłam ukręcić krem z bitej śmietany i serka
mascarpone.
2 śmietany kremówki
2 serki mascarpone (po 500 gr)
Cukier puder
Sok z cytryny
Najpierw ubiłam śmietanę. Dodałam mascarpone. I pozostałe składniki
do smaku. No i podzieliłam krem na dwie części. Do jednej dodałam jeszcze kakao
prawdziwe.
A potem pół nocy lizaliśmy całą rodziną garnki i łyżki J
Wtedy mi się przypomniały czasy, kiedy byłam mała. Wtedy najfajniejszą
fuchą w kuchni było właśnie wylizywanie garnków po kremach, budyniach i innych
słodkościach. Mama bardzo dużo piekła i właściwie co tydzień pachniało w naszym
domu pysznościami. Zawsze cierpliwie czekałam w blokach startowych na ten
moment kiedy mama skończy dekorować tort. Wtedy razem z bratem rzucaliśmy się –
kto pierwszy do miski. Ale fajnie było ;-)
Komentarze
Prześlij komentarz