Szparagi to cud natury, z którym pierwszym raz spotkałam się po przeprowadzce do Poznania. W mojej ulubionej Łodzi bywały w sklepach, a jakże, ale jakoś moi ziomkowie nie podniecali się nimi zanadto. Gdy przekroczyłam granice Wielkopolski z nieukrywaną fascynacją patrzyłem jak w sezonie majowo- czerwcowym wszyscy pałaszują je na potęgę! Szparagi w każdej kuchni, w każdej zagrodzie, w każdej knajpie. Festiwale szparagów, degustacje, specjalne menu szparagowe- istne szaleństwo. Ale jakie pyszne szaleństwo! Przyznam się, że sama temu uległam. Zasadziłam nawet we własnym ogrodzie kilka karp zielonych szparagów. Teraz wychodzę sobie z rana do ogrodu, zbieram rzodkiewki, szparagi i od razu chrupię. Niebo w gębie! W kuchni najczęściej robię przerabiam je na zupę lub gotuję je z odrobinką soli, cukru i oliwy i podaję z sosem serowym, beszamelowym lub tarta bułką na masełku. Ostatnio w moim ulubionym dodatku do GW "Palce lizać" znalazłam przepis na pieczone szparagi w cieś...
JA KONTRA SMAKI ;-) Będzie o jedzeniu.