Jestem prostą dziewczyną. Lubię proste historie. Jak na prostą dziewczynę przystało, lubię proste imprezy. Znaczy według sprawdzonego schematu: wszyscy przychodzą w umówione miejsce (najlepiej do domu), gadają, piją, jedzą, tańczą i super się bawią. Zanim przyjdzie pierwszy gość odbywają się tradycyjne przygotowania. Jedni sprzątają, inni przestawiają meble, jeszcze inni kują ściany. W zależności o rangi okazji. Ta impreza była z okazji nie moich równych urodzin. Opracowywane jest specjalne menu, z czego na koniec i tak połowa pozycji zostanie zmodyfikowana, ale co tam. Czynione są wielkie zakupy. Pani w sklepie zawsze na mnie patrzy z politowaniem jak kupuję sześć zgrzewek piwa i 3 litry wódki. Gorące przygotowania odbywają się od rana, w kuchni młyn, wszyscy na adrenalinie i lekko spięci. Godzinę przed imprezą przychodzą dwie koleżanki do pomocy przy robieniu kanapek. Na stół wjeżdża pierwsza degustacyjna naleweczka. Robota się w rękach pali, więc po 15 minutach możemy rozpo...
JA KONTRA SMAKI ;-) Będzie o jedzeniu.