Przejdź do głównej zawartości

Piertuszka na zimę

Nigdy siebie nie podejrzewałam, że na starość zostanę chomikiem.
Byłam posiadaczką zbiorów najróżniejszych rzeczy. Kolekcjonowałam na przykład świeczki (w wieku młodzieńczym) albo myszoskoczki (to była zaskakująca kolekcja powiększająca się absolutnie wbrew mojej woli), a także broszki z kameą. To moja wariacja z przed kilku lat, nadal trudno mi w sklepie przejść obojętnie koło modelu „kamejki” jakiej nie mam w moim tajemnym puzderku z ozdóbkami.
 
Teraz po prostu zbieram zapasy. Jak bohaterowie filmu na kanale National Geographic zbieram wszystko co może być potrzebne nie tylko zimą, ale i w razie końca świata.
Najbardziej lubię zbierać jedzenie. Nikogo ze znajomych już nie dziwi moja kolekcja słoików, weków i zapraw. Patrzą na mnie trochę jak na kosmitę, ale przynajmniej już się nie stukają w czoło w moim towarzystwie. To zawsze jakiś postęp.
Ostatnimi czasy moje zasoby powiększyły się o dużej pojemności zamrażarkę i teraz mogę dodatkowo jeszcze mrozić! Nie wyrzucam jedzenia, nie nie… W moim domu nic się nie może zmarnować. Jeśli zostanie „coś” z poprzedniego dnia, jest albo przerabiane na coś innego, albo zamrażane J Mam opanowane i pod kontrolą wszystkie formy zbieractwa. He he…

Ależ jestem szczęśliwa, że nie muszę chodzić już na zakupy, aby zrobić obiad.
No i ta łagodna i uspokajająca moje sumienie myśl, że moje dzieci jedzą sprawdzone produkty bez chemii i sztucznych konserwantów.
 
 
No właśnie, w tym roku moja pietruszka zasiana w celu jesiennego poszatkowania i zamrożenia postanowiła zrobić mi na złość i wybrała inną drogę rozwoju. Zamiast bujnej, zielonej i soczystej naci mam 4 cm kikutki. Na szczęście pietruszka sąsiadki w tym roku nie strzeliła focha i wyrosła aż nadto. No i sąsiadka (dobra kobieta) się ze mną podzieliła. Ciąg dalszy zbieractwa zapewne nastąpi i to już niebawem. Przymierzam się do zbiorów koperku…

 
PS. Polecam nóż do ziół jak na obrazku powyżej. Dostałam go na Gwiazdkę od Gwiazdorka, znaczy od Pio i Patrycji. Jeszcze raz dziękuję J

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Łosoś kiszony

W ubiegły weekend brałam udział w uroczystościach związanych z I Komunią Świętą naszej chrześnicy. Uroczystość zacna, piękna, uduchowiona. Dziecko zadowolone i odpowiednio zmotywowane. Wbrew panującej modzie uroczysty obiad odbył się w domu, tak jak drzewniej bywało. Obiad przygotowali właściwie wszyscy. Każdy coś wniósł od siebie. Nawet jeśli nie gotował w kuchni, to szykował stół. Menu było tradycyjne, ale takie jak wszyscy lubią. Przystawka: kiszony łosoś na sałacie z octem balsamico. Zupa: rosół z makaronem Danie główne: schab ze śliwką, zrazy wołowe, młoda kapusta, sałatka marchewkowa z jabłkiem, młode ziemniaczki, kluski śląskie Deser: tort, sernik, szarlotka z lodami *** Wszystko co powyżej już kiedyś gotowałam, piekłam i pichciłam. Jedynie łosoś kiszony mnie zafrapował. Mama zdradziła mi na szczęście jak go zrobiła i teraz mogę się z Wami podzielić dobrą nowiną. Bo proste to, a pyszne!! Bardzo świeży płat łososia należy oczyścić i umyć, oskrobać

Łódeczki z cykorii z serem pleśniowym, gruszką i orzechami

Każdy na pewno ma swoje TOP TEN kulinarne, spisane lub ujawniające się przy wyjątkowych okazjach. Na mojej liście bardzo wysokie miejsce zajmuje ser z niebieską pleśnią, najlepiej w duecie z gruszką lub winogronem. Kiedy za oknem pogoda nastrajająca melancholijnie, siąpi deszcz, wiatr zwiewa czapki z głów, trudno się skupić, lubię zrobić coś nie pracochłonnego, prawie dietetycznego, zawsze smakowitego -   łódeczki z cykorii serem pleśniowym z gruszką i orzechami. 2 cykorie 100 gram sera z niebieską pleśnią (typu rokpol) 1 słodka gruszka garść orzechów włoskich ocet balsamiczny Przygotowanie super proste. Na listku cykorii ułożyć pokrojone w cienkie plasterki gruszki, pokruszyć ser, dodać kilka kropel octu balsamicznego i udekorować orzechem. Nigdy nie mam dość J

O miodzie i pszczołach

Przeprowadziłam ostatnio wywiad z fantastyczną rodziną pszczelarzy Teresą i Michałem Bartkowiakami z Konarzewa. Ale było sympatycznie, choć niczego nie konsumowaliśmy i nie wąchaliśmy, wszem i wobec unosił się słodki zapach miodu. Wszak rozmawialiśmy o pszczołach i miodzie. Ale było smacznie. Wywiad ukazał się na www.pulsgminy.pl oraz w grudniowym wydaniu miesięcznika Puls Gminy. Do poczytania. *** Gmina miodem płynąca Dziś smaczny temat. Nie wyobrażam sobie Świąt Bożego Narodzenia bez miodu. No bo jak przygotować kutię, pierniki czy makowce bez tego tradycyjnego dodatku. W związku z tym, że Święta za pasem, zapraszam do poczytania o pszczołach i miodzie. *** Czy wiecie, że w Gminnym Kole Pszczelarzy w Dopiewie zarejestrowanych jest 20 pasiek pszczelich, w których stoi 1.081 uli. W kolejnym roku może zostać zarejestrowanych kolejne 4 pasieki. - W tym roku zbiory były lepsze niż w roku ubiegłym, ale należy pamiętać że ubiegły rok był wyjątkowy zły. – Mówi Ryszard