Przejdź do głównej zawartości

Ketchup

Zwykle jest jednym z ostatnich szaleństw w sezonie  słoikowym. Jest ukoronowaniem moich całoletnich potyczek wekowych. Nazwałabym go nawet królem spiżarni, ale żeby nie zapeszyć (znaczy co by się nie zepsuł w spiżarni), niech pozostanie tylko szarą eminencją. Po nim już tylko papryka (oczywiście z octem), a i to nie zawsze.

Fakt, czasem w moje ręce wpadną jeszcze inne nie planowane łakocie tak jak kilka dni temu brzoskwinie. Rodzice uraczyli mnie koszykiem dojrzałych, pysznych owoców, idealnych na dżemik. Je jednak  traktuję jako bonus za dobrze przepracowane lato. Nie twierdzę, że jeśli  na rynku w listopadzie na straganie jakiś pomidorek czy jabłuszko się do mnie uśmiechną, to przejdę koło nich obojętnie. Pewnie jak zawsze w takich sytuacjach błyśnie mi w głowie myśl, że mam jeszcze kilka pustych słoików i może między napisaniem relacji z sesji Rady Gminy, odebraniem syna ze szkoły, a rozwieszeniem prania znajdę chwilkę na ponowne otwarcie przetwórni.

I znów piszę nie na temat. A temat brzmi Ketchup.
W moim domu ketchup spożywany jest w ilościach hurtowych. Jem go ja, mój mąż, dzieci, brat, goście… Ja używam go najczęściej jako dodatek do kanapek, ale są dni, kiedy dodaję go absolutnie do wszystkiego. Kanapki, makaron, naleśniki, omlety, warzywa, mięsa…. Tłumaczę to sobie burzą hormonów, co pewne dalekie od prawdy nie jest.

Gdy zobaczyłam jaką wielką namiętnością obdarzyli ketchup moi synowie postanowiłam zrobić im własną wersję. W ubiegłym roku pierwszy raz przygotowałam kilka słoików na próbę. Wyszły ze spiżarni się po 3 tygodniach, więc w tym roku postanowiłam zrobić ilość jak dla pułku wojska. Zobaczymy na długo wystarczy.
Tak naprawdę ketchup to trochę za duże słowo na moje wynalazki. W moim wydaniu jest to po prostu bardzo smaczny przecier warzywny. Podany jednak w opakowaniu po sklepowym ketchupie urasta w oczach moich dzieci do rangi mega smakołyku.

Poniżej orientacyjne ilości i proporcje. Całość zmieściła się w 2 garnkach (6 litrowych) jednak po odparowaniu i zredukowaniu wystarczyło na 1 garnek. Jeśli dodamy marchewkę więcej lub mniej nic się nie stanie. A dosmaczyć należy według własnych kubków smakowych.  Ja zrobiłam ze względu na dzieci wersję łagodną.
  
6 kg pomidorów
3 szt. duże marchewki
3 szt. pietruszki
6 szt. jabłek
3 szt. cebuli
1.szt. selera
Sól, pieprz,  1/2 szklanki cukru, łyżka cukru, łyżka sproszkowanego lubczyku

 Pomidory sparzyć, obrać ze skórki, pokroić w cząstki. Ugotować (bez wody, tylko w sosie własnym) z pokrojonymi cebulą, włoszczyzną i obranymi jabłkami (bez gniazd nasiennych). Gotować, aż wszystkie składniki będą miękkie. Jeśli pokroimy warzywa na mniejsze kawałki, szybciej zmiękną. Przyprawić do smaku. Zmiksować. Aby nie było pestek, grudek itd. przetrzeć jeszcze wszystko przez sitko. Przelać do słoików. Postawić na zakrętce. Zapasteryzować.
 
PS. Tak robiłam ten ketchupek i podśpiewywałam  całe popołudnie pod nosem: "Adios pomidory, adios ulubione, słoneczka zachodzące za mój zimowy stół..."

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Łosoś kiszony

W ubiegły weekend brałam udział w uroczystościach związanych z I Komunią Świętą naszej chrześnicy. Uroczystość zacna, piękna, uduchowiona. Dziecko zadowolone i odpowiednio zmotywowane. Wbrew panującej modzie uroczysty obiad odbył się w domu, tak jak drzewniej bywało. Obiad przygotowali właściwie wszyscy. Każdy coś wniósł od siebie. Nawet jeśli nie gotował w kuchni, to szykował stół. Menu było tradycyjne, ale takie jak wszyscy lubią. Przystawka: kiszony łosoś na sałacie z octem balsamico. Zupa: rosół z makaronem Danie główne: schab ze śliwką, zrazy wołowe, młoda kapusta, sałatka marchewkowa z jabłkiem, młode ziemniaczki, kluski śląskie Deser: tort, sernik, szarlotka z lodami *** Wszystko co powyżej już kiedyś gotowałam, piekłam i pichciłam. Jedynie łosoś kiszony mnie zafrapował. Mama zdradziła mi na szczęście jak go zrobiła i teraz mogę się z Wami podzielić dobrą nowiną. Bo proste to, a pyszne!! Bardzo świeży płat łososia należy oczyścić i umyć, oskrobać

Łódeczki z cykorii z serem pleśniowym, gruszką i orzechami

Każdy na pewno ma swoje TOP TEN kulinarne, spisane lub ujawniające się przy wyjątkowych okazjach. Na mojej liście bardzo wysokie miejsce zajmuje ser z niebieską pleśnią, najlepiej w duecie z gruszką lub winogronem. Kiedy za oknem pogoda nastrajająca melancholijnie, siąpi deszcz, wiatr zwiewa czapki z głów, trudno się skupić, lubię zrobić coś nie pracochłonnego, prawie dietetycznego, zawsze smakowitego -   łódeczki z cykorii serem pleśniowym z gruszką i orzechami. 2 cykorie 100 gram sera z niebieską pleśnią (typu rokpol) 1 słodka gruszka garść orzechów włoskich ocet balsamiczny Przygotowanie super proste. Na listku cykorii ułożyć pokrojone w cienkie plasterki gruszki, pokruszyć ser, dodać kilka kropel octu balsamicznego i udekorować orzechem. Nigdy nie mam dość J

O miodzie i pszczołach

Przeprowadziłam ostatnio wywiad z fantastyczną rodziną pszczelarzy Teresą i Michałem Bartkowiakami z Konarzewa. Ale było sympatycznie, choć niczego nie konsumowaliśmy i nie wąchaliśmy, wszem i wobec unosił się słodki zapach miodu. Wszak rozmawialiśmy o pszczołach i miodzie. Ale było smacznie. Wywiad ukazał się na www.pulsgminy.pl oraz w grudniowym wydaniu miesięcznika Puls Gminy. Do poczytania. *** Gmina miodem płynąca Dziś smaczny temat. Nie wyobrażam sobie Świąt Bożego Narodzenia bez miodu. No bo jak przygotować kutię, pierniki czy makowce bez tego tradycyjnego dodatku. W związku z tym, że Święta za pasem, zapraszam do poczytania o pszczołach i miodzie. *** Czy wiecie, że w Gminnym Kole Pszczelarzy w Dopiewie zarejestrowanych jest 20 pasiek pszczelich, w których stoi 1.081 uli. W kolejnym roku może zostać zarejestrowanych kolejne 4 pasieki. - W tym roku zbiory były lepsze niż w roku ubiegłym, ale należy pamiętać że ubiegły rok był wyjątkowy zły. – Mówi Ryszard