Przejdź do głównej zawartości

Silva Rerum w Dąbrówce

W ostatni piątek zamiast na warsztaty decoupage, postanowiłyśmy z sąsiadkami odwiedzić nową restaurację Silva Rerum w Dąbrówce, w budynku obok Biedronki. Warsztaty były po prostu odwołane, a wieczór taki ciepły i spokojny, aż żal siedzieć w domu.

Pierwsze wrażenie: wnętrze przyjemne, kameralne, nowocześnie urządzone, kilka stolików zajętych, kwiaty na każdym, czysto i przejrzyście.
Zajęłyśmy stolik naprzeciwko baru. Menu zamiast na kartach, wisiało wypisane wielkimi literami nad barem. Pozycji nie za wiele, ale każdy znajdzie coś dla siebie.

Coś dla zielonorękich – „zielone sałaty z plastrami kurczaka, filecikami pomidorów i parmezanem” 12,-
Coś dla zupolubów– „krem brokułowy” 8,-
Coś dla zdeklarowanych mięsożerców – „polędwiczki wieprzowe nadziewane serem gorgonzola z puree ziemniaczanym i warzywami” 26,-



Coś dla fanów Italii – „makaron tagiatelle w sosie pomidorowo- warzywnym z serem gorgonzola” 17,-
Coś dla łasuchów – „lody z syropem klonowym i miętą” 8,-
To tylko wybrane pozycje, dla mnie najapetyczniej brzmiące.

Ja zamówiłam polędwiczki, a Ania grillowaną pierś drobiową z zasmażanymi ziemniakami i szparagami.

Do tego piłyśmy orzeźwiający napój ze świeżymi owocami. Lokal nie posiada jeszcze licencji na alkohol.
Dania bardzo nam smakowały. Dobrze przyrządzone, mięso jędrne, dobrze przyprawione, szparagi idealnie ugotowane. Wszystko ładnie podane, wielkość porcji odpowiednia.

Jednym słowem jakość jak na rynku w Poznaniu, ceny lokalne. Najdroższe danie w karcie kosztowało 26,- zł.

Restauracja bardzo mi się podoba i będę ją chwalić, nie tylko dlatego że znam właścicielkę ;-) Cieszę się, że w okolicy powstało miejsce, gdzie nie czuć spalonego tłuszczu i pizzy. Mam nadzieję, że lokal utrzyma poziom, klienci dopiszą i wszyscy będą zadowoleni. Oby Silva Rerum nie podzieliła losu Górnego Pokładu, trzymam kciuki.

Komentarze

  1. Mam propozycję. Jak przyjedziemy w czerwcu, pójdziemy tam stadnie. Co Ty na to?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Łosoś kiszony

W ubiegły weekend brałam udział w uroczystościach związanych z I Komunią Świętą naszej chrześnicy. Uroczystość zacna, piękna, uduchowiona. Dziecko zadowolone i odpowiednio zmotywowane. Wbrew panującej modzie uroczysty obiad odbył się w domu, tak jak drzewniej bywało. Obiad przygotowali właściwie wszyscy. Każdy coś wniósł od siebie. Nawet jeśli nie gotował w kuchni, to szykował stół. Menu było tradycyjne, ale takie jak wszyscy lubią. Przystawka: kiszony łosoś na sałacie z octem balsamico. Zupa: rosół z makaronem Danie główne: schab ze śliwką, zrazy wołowe, młoda kapusta, sałatka marchewkowa z jabłkiem, młode ziemniaczki, kluski śląskie Deser: tort, sernik, szarlotka z lodami *** Wszystko co powyżej już kiedyś gotowałam, piekłam i pichciłam. Jedynie łosoś kiszony mnie zafrapował. Mama zdradziła mi na szczęście jak go zrobiła i teraz mogę się z Wami podzielić dobrą nowiną. Bo proste to, a pyszne!! Bardzo świeży płat łososia należy oczyścić i umyć, oskrobać

Łódeczki z cykorii z serem pleśniowym, gruszką i orzechami

Każdy na pewno ma swoje TOP TEN kulinarne, spisane lub ujawniające się przy wyjątkowych okazjach. Na mojej liście bardzo wysokie miejsce zajmuje ser z niebieską pleśnią, najlepiej w duecie z gruszką lub winogronem. Kiedy za oknem pogoda nastrajająca melancholijnie, siąpi deszcz, wiatr zwiewa czapki z głów, trudno się skupić, lubię zrobić coś nie pracochłonnego, prawie dietetycznego, zawsze smakowitego -   łódeczki z cykorii serem pleśniowym z gruszką i orzechami. 2 cykorie 100 gram sera z niebieską pleśnią (typu rokpol) 1 słodka gruszka garść orzechów włoskich ocet balsamiczny Przygotowanie super proste. Na listku cykorii ułożyć pokrojone w cienkie plasterki gruszki, pokruszyć ser, dodać kilka kropel octu balsamicznego i udekorować orzechem. Nigdy nie mam dość J

O miodzie i pszczołach

Przeprowadziłam ostatnio wywiad z fantastyczną rodziną pszczelarzy Teresą i Michałem Bartkowiakami z Konarzewa. Ale było sympatycznie, choć niczego nie konsumowaliśmy i nie wąchaliśmy, wszem i wobec unosił się słodki zapach miodu. Wszak rozmawialiśmy o pszczołach i miodzie. Ale było smacznie. Wywiad ukazał się na www.pulsgminy.pl oraz w grudniowym wydaniu miesięcznika Puls Gminy. Do poczytania. *** Gmina miodem płynąca Dziś smaczny temat. Nie wyobrażam sobie Świąt Bożego Narodzenia bez miodu. No bo jak przygotować kutię, pierniki czy makowce bez tego tradycyjnego dodatku. W związku z tym, że Święta za pasem, zapraszam do poczytania o pszczołach i miodzie. *** Czy wiecie, że w Gminnym Kole Pszczelarzy w Dopiewie zarejestrowanych jest 20 pasiek pszczelich, w których stoi 1.081 uli. W kolejnym roku może zostać zarejestrowanych kolejne 4 pasieki. - W tym roku zbiory były lepsze niż w roku ubiegłym, ale należy pamiętać że ubiegły rok był wyjątkowy zły. – Mówi Ryszard