Przejdź do głównej zawartości

Leczo

Nie wierzę w to, że leczo wymyślili Węgrzy. Leczo pochodzi z Łodzi, z kuchni z pewnym M3 ul. Aleksandrowska 110. To adres, pod którym pojawiło się leczo w moim życiu. Nie pamiętam dokładnie pierwszej łyżki, ani pierwszej miski, ale jesień w jesień odtwarzam jego doskonały smak jakbym niczym innym za młodu nie była karmiona. I zawsze mi tak samo smakuje. I zawsze tak samo się cieszę, gdy uśmiechnie się do papryczka na straganie i pomysł na leczo wpadnie mi głowy.

Moja rodzinka też je pokochała. Obojętnie jak wielki gar lecza nie zrobię, kończy się zawsze za szybko. Zwykle podaję je na kolację, na kolejny dzień już nie zostaje nic. Choć zawsze wydaje mi się, że tym razem zrobiłam tak wielki gar, że musi zostać. Zawsze jestem tak samo zaskoczona, że nie wystarczyło na 3 i 4 dokładkę. Po prostu nie ma jesieni bez lecza.

Nigdy nie trzymałam się ściśle proporcji z przepisu, de facto nigdy nie miałam przepisu.
Podaję więc orientacyjne ilości, które zwykle wystarczają na zapełnienie całego garnka. Ja zwykle robię wersję z kiełbasą, ale bez mięska potrawa absolutnie nie traci nic ze swych smakowych walorów.

4 kolorowe papryki
4 średnie pomidory
2 duże cebule
1 butelka soku pomidorowego (300 ml)
1 cukinia
1 łóżeczka papryki słodkiej
4 kawałki kiełbasy (chudej, ja lubię taką z "fileta kurczaka")
Sól, pieprz do smaku
1 łyżeczka oliwy

W garnku na oliwie podsmażyć pokrojoną w pół talarki kiełbasę. Po minucie dodać pokrojoną w słupki cebulę. Chwilę podsmażyć i dodać obrane ze skóry i pokrojone w kostkę pomidory oraz sok pomidorowy. Pogotować 20 minut i dodać pokrojoną w słupki paprykę. Po 15 minutach dodać pokrojoną w kostkę cukinię i doprawić. Po 10 minutach odstawić z ognia i zjeść. Nie ma potrzeby gotować dłużej, bo papryka i cukinia całkowicie rozmiękną, rozpadną się i stracą cały swój urok i chrupiący smak. Smacznego.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Łosoś kiszony

W ubiegły weekend brałam udział w uroczystościach związanych z I Komunią Świętą naszej chrześnicy. Uroczystość zacna, piękna, uduchowiona. Dziecko zadowolone i odpowiednio zmotywowane. Wbrew panującej modzie uroczysty obiad odbył się w domu, tak jak drzewniej bywało. Obiad przygotowali właściwie wszyscy. Każdy coś wniósł od siebie. Nawet jeśli nie gotował w kuchni, to szykował stół. Menu było tradycyjne, ale takie jak wszyscy lubią. Przystawka: kiszony łosoś na sałacie z octem balsamico. Zupa: rosół z makaronem Danie główne: schab ze śliwką, zrazy wołowe, młoda kapusta, sałatka marchewkowa z jabłkiem, młode ziemniaczki, kluski śląskie Deser: tort, sernik, szarlotka z lodami *** Wszystko co powyżej już kiedyś gotowałam, piekłam i pichciłam. Jedynie łosoś kiszony mnie zafrapował. Mama zdradziła mi na szczęście jak go zrobiła i teraz mogę się z Wami podzielić dobrą nowiną. Bo proste to, a pyszne!! Bardzo świeży płat łososia należy oczyścić i umyć, oskrobać

Łódeczki z cykorii z serem pleśniowym, gruszką i orzechami

Każdy na pewno ma swoje TOP TEN kulinarne, spisane lub ujawniające się przy wyjątkowych okazjach. Na mojej liście bardzo wysokie miejsce zajmuje ser z niebieską pleśnią, najlepiej w duecie z gruszką lub winogronem. Kiedy za oknem pogoda nastrajająca melancholijnie, siąpi deszcz, wiatr zwiewa czapki z głów, trudno się skupić, lubię zrobić coś nie pracochłonnego, prawie dietetycznego, zawsze smakowitego -   łódeczki z cykorii serem pleśniowym z gruszką i orzechami. 2 cykorie 100 gram sera z niebieską pleśnią (typu rokpol) 1 słodka gruszka garść orzechów włoskich ocet balsamiczny Przygotowanie super proste. Na listku cykorii ułożyć pokrojone w cienkie plasterki gruszki, pokruszyć ser, dodać kilka kropel octu balsamicznego i udekorować orzechem. Nigdy nie mam dość J

O miodzie i pszczołach

Przeprowadziłam ostatnio wywiad z fantastyczną rodziną pszczelarzy Teresą i Michałem Bartkowiakami z Konarzewa. Ale było sympatycznie, choć niczego nie konsumowaliśmy i nie wąchaliśmy, wszem i wobec unosił się słodki zapach miodu. Wszak rozmawialiśmy o pszczołach i miodzie. Ale było smacznie. Wywiad ukazał się na www.pulsgminy.pl oraz w grudniowym wydaniu miesięcznika Puls Gminy. Do poczytania. *** Gmina miodem płynąca Dziś smaczny temat. Nie wyobrażam sobie Świąt Bożego Narodzenia bez miodu. No bo jak przygotować kutię, pierniki czy makowce bez tego tradycyjnego dodatku. W związku z tym, że Święta za pasem, zapraszam do poczytania o pszczołach i miodzie. *** Czy wiecie, że w Gminnym Kole Pszczelarzy w Dopiewie zarejestrowanych jest 20 pasiek pszczelich, w których stoi 1.081 uli. W kolejnym roku może zostać zarejestrowanych kolejne 4 pasieki. - W tym roku zbiory były lepsze niż w roku ubiegłym, ale należy pamiętać że ubiegły rok był wyjątkowy zły. – Mówi Ryszard