Miałam na nie ochotę od tygodnia. Przypomniał mi się ich smak,
gdy przeglądałam zdjęcia z nart w Austrii. Niby jedno zdjęcie wiosny nie czyni, ale moje
kubki smakowe zostały pobudzone, wyobraźnia zaczęła projektować obrazy i
odwrotu nie było.
1 pomidor (drobno posiekany)
3 ząbki czosnku (zmiażdżone)
Zielona natka pietruszki
Łyżka koncentratu pomidorowego
3 łyżki oleju rydzowego
Sól, pieprz do smaku (powinno mieć mocny smak),
Na wysokości 2 350 m n.p.m w Wedel Hűtte, wyglądającej
jak chata biednego pasterza alpejskich owiec, jadłam jedne z najlepiej
przyrządzonych krewetek w moim życiu. Chata okazała się ekskluzywnym hotelem, z
wydzieloną częścią stołówkową dla mniej wymagających narciarzy, ale i z
restauracją serwującą lokalne specjały w wersji „na bogato”, modern, a nawet
cosmic. Po mało wyrafinowanych, kulinarnych doznaniach bufetów dla masowego
użytkownika, dla odmiany, skierowaliśmy swe kroki na pięterko, gdzie znajdowała
się restauracja. Wnętrze wiejskie, utrzymane w stylu góralskim, ale raczej po
ichniemu niż po naszemu, przytulnie, ciepło, na zewnątrz – 20° C, widok z okna na
zaśnieżone szczyty jak z pocztówki, pogoda idealna, kelnerzy tradycyjnie
biorący nas za Rosjan, w tle muzyka (o dziwo) nie tyrolska, no i jedzenie -
FANTASTYCZNE. Aromatyczne, duże krewetki w sosie jogurtowym ze… swojskim
ziemniakiem. Wykwintne z plebejskim, zaskakujące połączenie i idealne
jednocześnie. Do tego obok mnie super facet, zimne austriackie piwo i byłam już
krok od nieba.
Ale wróćmy na ziemię. Miałam plan, aby dziś, kiedy będzie u
mnie Aga, która nie jada mięsa, zrobić z krewetek szaszłyczki i według nowej
polskiej tradycji grillować całe popołudnie. Czaiłam się w sklepach,
wybrzydzałam, jedne były za małe, inne mi się nie podobały i wreszcie
zapomniałam ich kupić . W końcu kupiła je przy okazji Aga i to za miedzą, w
Stokrotce.
Zrobiłyśmy zalewę. Przez 2 godziny (duże) krewetki topiłyśmy
w zalewie. Potem nadziałyśmy na szpatułki i myk na grilla. Zalewę natomiast potraktowałyśmy
jako salsę do chlebka. Pyszotka!!
Składniki na zalewę:1 pomidor (drobno posiekany)
3 ząbki czosnku (zmiażdżone)
Zielona natka pietruszki
Łyżka koncentratu pomidorowego
3 łyżki oleju rydzowego
Sól, pieprz do smaku (powinno mieć mocny smak),
Przed pieczeniem można krewetki posmarować masłem, np. czosnkowym.
Dodam, że na ucztę grillową przygotowałam jeszcze: karkówkę
macerowaną przed dobę zalewie ziołowo- czosnkowej; szaszłyki warzywne; pastę z
suszonych pomidorów; dip, znaczy sos, jogurtowy z ziołami i ogórkiem; sałatkę z
sałatą lodową, pomidorami i kukurydzą, chleb grillowany…
No i jeszcze adres chatki na szczycie http://www.wedelhuette.at/
Ech, jakkolwiek krewetka to też zwierzę, ale trudno. Nie jem tylu rzeczy, że te parę krewetek i ryb nie uczyni mnie złą kobietą. A religijne uczucia, które wzbudza połączenie krewetki z ziołami i czosnkiem, zbliżą mnie może nawet do Absolutu.
OdpowiedzUsuń