Przejdź do głównej zawartości

Przyjęcie przy stole – daktyle z serem pleśniowym



O czasu do czasu mam wielką ochotę zorganizować jakieś „przyjęcie”. Brzmi to dość górnolotnie, a kojarzy mi się raczej z organizacją wieczornej nasiadówy przy stole w stylu imieninowym. Imieniny, urodziny czy rocznica nie są konieczne. Niemniej określenie wyraźnej okazji w dzisiejszych czasach pomaga się zmotywować do wyjścia z domu. Nie wiem, jak u Was, ale zauważyłam ostatnio wśród znajomych wyjątkowe osłabienie motywacji w kwestii ruszania swoich czterech liter. Kiedy już wszyscy powracają ze swoich korporacji, poogarniają swoje lofty, chałupy i apartamenta, porobią zakupy, prania, prace domowe i tysiące innych rzeczy – najczęściej już im się nie chce. Zwyczajnie marzą o nic nie robieniu. Bez spinania się, specjalnego ubierania, wyglądania i inteligentnej konwersacji. Wymagania nie są tu wygórowane. Fotel, ewentualnie kanapa powinny wystarczyć. I nie należy tu doszukiwać się znamion lenistwa. O nie! Po prostu każdy ma swoje granice, a akumulatory trzeba kiedyś naładować. W końcu, podobno, weekend jest od odpoczynku. Absolutnie nie piję tu do nikogo. Sama prawdopodobnie też tak mam, tylko przyznać się trudno. Kiedy mam w piątkowy wieczór po położeniu dzieci spać jeszcze gdzieś iść, to natychmiast przychodzi mi do głowy  co najmniej sto absolutnie wiarygodnych, ba nawet prawdziwych wymówek, żeby tylko nie iść. No a skoro więcej argumentów jest przeciw niż za, to wybór wydaje się oczywisty.
No chyba, że jest okazja. I to najlepiej zaanonsowana na długo wcześniej. Wtedy człowiek ma czas na przygotowanie się, na przyzwyczajenie się do myśli, że nici ze spokojnej, domowej lewitacji. A i znajdzie w sobie dodatkowe siły…  

Nam ostatnio okazja się wydarzyła. Miałam urodziny. Zawsze lubiłam je obchodzić hucznie, tym razem była pieczołowicie przygotowana kolacja i zaproszona tylko najbliższa rodzina. Sobotnia kolacja z niedzielnym śniadaniem i uroczystym obiadem.
Zwykle przygotowuję menu pod gości, tym razem opracowałam je pod siebie. Goście przy tej okazji oczywiście także nie narzekali. O znaczy nie narzekali na głos ;-) A ja obżarłam się bardziej niż na Święta. Czasem się nawet dziwię, że codziennie sobie tak nie dogadzam. Może czas zacząć.

Menu kolacji urodzinowej 2013:
W menu dzisiejszego wieczoru:
- d
ługo marynowane w oliwie i pomidorkach owoce morza - smażone na sposób hiszpański
- zawijasy ze szpinakiem w cie
ście francuskim
- jajka faszerowane past
ą z makreli i sera białego własnej roboty
- roladki
łososiowe z serkiem o smaku chrzanowym ze świeżym, zielonym ogórkiem

 

- pasztet z sosem żurawinowym
- suszone daktyle nadziewane serem z niebieską pleśnią oraz orzechami
- kolorowe sałaty z serem feta, oliwkami i pomidorami
- szparagi zawijane w szynce w galarecie
- smalczyk z jabłkiem i cebulką z kiszonym ogórkiem
- półmisek wędlin i serów
- a na deser pianka czekoladowa z malinami




W niedzielę był też:

- pieczony schab nadziewany suszonymi żurawinami moczonymi w brandy z sosem żurawinowo - pomarańczowym
- polędwiczki wieprzowe zapiekane ze szpinakiem w cieście francuskim
- pieczarki nadziewane mielonym mięsem z ziołami i serem żółtym
- puree ziemniaczane (najlepsze jakie potrafię)
- kolorowa sałata z suszonymi pomidorami
- tort
- ciasto kawowo - orzechowe przekładane lekką pianką z polewą czekoladowąCiekawe, czy pociekła Wam ślinka. Bo mnie pociekła na samo wspomnienie tego smakowitego stołu.

Proponuję Wam więc przepis banalny, ale błyskawiczny. Dosłownie za 10 minut będzie się cieszyć niebem w gębie! Słony ser i słodycz daktyli po prostu są dla siebie stworzone!

 
Suszone daktyle nadziewane serem z niebieską pleśnią oraz orzechami


Suszone daktyle
Ser typu Rokpol
Śmietana
Orzechy włoskie

Ser pomieszać ze śmietaną na gładka masę. Dodać rozdrobnione orzechy. Masę nakładać w daktyle. Wierzch udekorować połówką orzecha włoskiego lub opruszyć posiekanymi orzechami.

Smacznego.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Łosoś kiszony

W ubiegły weekend brałam udział w uroczystościach związanych z I Komunią Świętą naszej chrześnicy. Uroczystość zacna, piękna, uduchowiona. Dziecko zadowolone i odpowiednio zmotywowane. Wbrew panującej modzie uroczysty obiad odbył się w domu, tak jak drzewniej bywało. Obiad przygotowali właściwie wszyscy. Każdy coś wniósł od siebie. Nawet jeśli nie gotował w kuchni, to szykował stół. Menu było tradycyjne, ale takie jak wszyscy lubią. Przystawka: kiszony łosoś na sałacie z octem balsamico. Zupa: rosół z makaronem Danie główne: schab ze śliwką, zrazy wołowe, młoda kapusta, sałatka marchewkowa z jabłkiem, młode ziemniaczki, kluski śląskie Deser: tort, sernik, szarlotka z lodami *** Wszystko co powyżej już kiedyś gotowałam, piekłam i pichciłam. Jedynie łosoś kiszony mnie zafrapował. Mama zdradziła mi na szczęście jak go zrobiła i teraz mogę się z Wami podzielić dobrą nowiną. Bo proste to, a pyszne!! Bardzo świeży płat łososia należy oczyścić i umyć, oskrobać

Łódeczki z cykorii z serem pleśniowym, gruszką i orzechami

Każdy na pewno ma swoje TOP TEN kulinarne, spisane lub ujawniające się przy wyjątkowych okazjach. Na mojej liście bardzo wysokie miejsce zajmuje ser z niebieską pleśnią, najlepiej w duecie z gruszką lub winogronem. Kiedy za oknem pogoda nastrajająca melancholijnie, siąpi deszcz, wiatr zwiewa czapki z głów, trudno się skupić, lubię zrobić coś nie pracochłonnego, prawie dietetycznego, zawsze smakowitego -   łódeczki z cykorii serem pleśniowym z gruszką i orzechami. 2 cykorie 100 gram sera z niebieską pleśnią (typu rokpol) 1 słodka gruszka garść orzechów włoskich ocet balsamiczny Przygotowanie super proste. Na listku cykorii ułożyć pokrojone w cienkie plasterki gruszki, pokruszyć ser, dodać kilka kropel octu balsamicznego i udekorować orzechem. Nigdy nie mam dość J

O miodzie i pszczołach

Przeprowadziłam ostatnio wywiad z fantastyczną rodziną pszczelarzy Teresą i Michałem Bartkowiakami z Konarzewa. Ale było sympatycznie, choć niczego nie konsumowaliśmy i nie wąchaliśmy, wszem i wobec unosił się słodki zapach miodu. Wszak rozmawialiśmy o pszczołach i miodzie. Ale było smacznie. Wywiad ukazał się na www.pulsgminy.pl oraz w grudniowym wydaniu miesięcznika Puls Gminy. Do poczytania. *** Gmina miodem płynąca Dziś smaczny temat. Nie wyobrażam sobie Świąt Bożego Narodzenia bez miodu. No bo jak przygotować kutię, pierniki czy makowce bez tego tradycyjnego dodatku. W związku z tym, że Święta za pasem, zapraszam do poczytania o pszczołach i miodzie. *** Czy wiecie, że w Gminnym Kole Pszczelarzy w Dopiewie zarejestrowanych jest 20 pasiek pszczelich, w których stoi 1.081 uli. W kolejnym roku może zostać zarejestrowanych kolejne 4 pasieki. - W tym roku zbiory były lepsze niż w roku ubiegłym, ale należy pamiętać że ubiegły rok był wyjątkowy zły. – Mówi Ryszard